Odchody na tablicy pod Pałacem Prezydenckim
Debilizm, bo jak inaczej to nazwać? Stary, a głupi chłop. Nie zdziwiłbym się aż tak, gdyby słoikiem z fekaliami w tablicę rzucił młody, niewyżyty i podpity młodzieniec. A nie zdziwiłbym się dlatego, bo już zbyt mocno przesiąkłem wypowiedziami starszyzny obywateli, że dzisiejsza młodzież jest zepsuta do szpiku kości. A więc - dla tej zepsutej do cna młodzieży - jaki przykład dziś o godz. 14. dał 71-letni mężczyzna?
Kolejnym przejawem szerzącego się debilizmu jest, z jednej strony pojawienie się ekipy sprzątającej po dwóch godzinach od "Akcji", a z drugiej strony nasze prawo.
Gapie, przez dwie godziny, przyglądali się spływającym odchodom po tablicy upamiętniającej. Zapewne robili zdjęcia, nagrywali filmiki. Bo służba ekologiczna się gdzieś zagubiła. Ale najgorsze chyba jednak jest to, że cała ta szopka poszła i cały czas idzie w świat.
A sprawcy, dopiero po oczyszczeniu i oględzinach tablicy, być może zostanie postawiony zarzut. Takowy będzie, jeśli tablica została uszkodzona. Moim skromnym zdaniem uważam, iż gorszym było obrzucenie jej gównem, niż zniszczenie poprzez, na przykład, połamanie.
Chyba już pora zakończyć ten spektakl
Według mnie, Pałac Prezydencki nie jest najlepszym miejscem dla krzyża. Nie twierdzę też, że krzyże powinny być wyłącznie w kościołach. Stanowisko Kościoła jest następujące - krzyż powinien mieć swoje miejsce w przestrzeni publicznej, bo jest symbolem naszej wiary. I z tym się zgadzam.
Ale jak wiadomo, od wieków Kościół z Państwem się - delikatnie mówiąc - droczy, więc w celu uniknięcia konfliktów - postawienie tablicy, której odsłonięcie powinno być zorganizowane od początku do końca, a nie na chipcika, byłoby najlepszym rozwiązaniem. W przeciwnym razie może dojść do sytuacji, jaka ma miejsce we Francji - pozamykania kościołów. A to, co się obecnie dzieje przed Pałacem Prezydenckim, jest pierwszym krokiem do urzeczywistnienia tego zjawiska.
Ostatnio: 68799 odwiedzin
